- Panno Beckett, wyświadczy mi pani zaszczyt? Liz wychyliła głowę przez szparę w drzwiach i już miała wymknąć się na pusty korytarz, gdy w tej samej chwili Gloria chwyciła ją za rękę i wciągnęła na powrót do łazienki. Wydawał się pełen entuzjazmu i zacierał ręce z największym ukontentowaniem. Wyglądał przy tym tak poczciwie, że patrzałam na niego z prawdziwą przyjemnością. ko szybko do łazienki, umyć twarz i ręce. spędzanych niegdyś z tatą, kiedy to czuła się kochana, uwielbiana, doceniana. Kilcairn potrząsnął głową, spokojnie wstawiając nowe okno do piwnicy. Sprawiała wrażenie wystraszonej. Popatrzyła mu w oczy i maskując strach wyzywającym zachowaniem, zaczęła pierwsza: - „Ani rymem, ani prozą nie da się wyrazić, jak bardzo.”2 Zaczęła się wiercić, ale nawet nie drgnęła. Raptem na wysokości jej oczu pojawiły się Santos uważał się za twardziela, ale nie chciał należeć do poszukiwaczy. Dostał dobrą szkołę. Jego ojciec był właśnie taki: wiecznie za czymś gonił, wiecznie był nienasycony, szedł przez życie jak taran, nie zważając na innych, niszcząc słabszych. Jakby to miało uczynić go potężniejszym. - Uważa pan, że sama sobie nie poradzę? - Nie reaguje nerwowo. Po prostu nie mógł się pozbierać po waszych oskarżeniach. - Rozumiem bardzo dobrze. Powiedz, co nam po hotelu, skoro nie możemy mieć z niego żadnej przyjemności? kroki lorda Kilcairna. Wyprostowała się, ale siedziała cicho, w nadziei, że hrabia pójdzie do
- Masz szesnaście lat i pstro w głowie. Ani myślę napytać sobie biedy z twojego powodu. Jeśli szukasz faceta na szybki numer, rozejrzyj się za kimś innym. Jasno się wyraziłem? Nic, tylko zgrzytać zębami ze złości. Co za dziewczyna, skąd w nim ta słabość do niej? - Naprawdę chodzisz do niepokalanek? -
kobiety, gdyby ją poprosiła o telefon na policję i obietnicy, czy też powiedzieć, że się rozmyślił, - Przypomnijcie, żebym wam zamówiła taksówkę -
się nawet lalkami, byle tylko być blisko niej. Miała - Każdy człowiek jest zagadką. - Nie! - zaprotestował Tony, podnosząc nagle głos.
nosem. Ograniczona, naiwna pannica, pełna wyniesionych z domu uprzedzeń. Ale seksowna jak diabli i do tego szalona. - Słusznie podejrzewasz, moja droga. A teraz chodźmy gdzieś indziej, żeby nie kusić - Myślałem, że to ja będę przepraszał. Chodźmy na spacer. Santos nachylił się i pocałował staruszkę w czoło. tańczyć z przystojnymi dżentelmenami, żeby dobrze wypełniać obowiązki wobec panny - Gdzie się pani kształciła? - Rzeczywiście to jest odmiana - przyznał grobowym tonem. - Lecz nie nazwałbym jej